Złośliwcy mówią, że prasy o grach już nikt nie czyta („Bo wszystko jest w internecie!”) i niekiedy nawet w to wierzę. Na przykład teraz. Gdyby tekst, o którym zaraz Wam opowiem, ukazał się w internecie, shitstorm nie miałby końca. Ale ukazał się na papierze i przeszedł w zasadzie bez echa – nikt się nim nie przejął, nie założył antygrupy na Fejsie i nie zrobił mema. Przychodzę z odsieczą, bo tak kuriozalnego artykułu nie czytałem w growej prasie od kilku lat.
„Siedem grzechów Microsoftu. Dlaczego Xbox 360 przegra” – głosi już na okładce nowy numer Neo Plus. To samo Neo Plus, w którym publicystyka od dłuższego czasu stoi na wysokim, wyższym niż w konkurencyjnym PE poziomie. Chwaliłem ją zdaje się nawet na Open Becie, bo felietony branżowych speców czyta się ciekawie, a i obszerne tematy numeru mogły inspirować.
Najwyraźniej było za dobrze, bo dwustronicowa lektura oferuje wrażenia rzadko w prasie spotykane. Autor, który rozmyślnie nie podpisał swojego opus magnum, zaczyna z grubej rury już w leadzie:
Microsoft miał wszystko, by pokonać Sony w tej generacji konsol. Lepszą usługę sieciową, lepsze wersje gier multiplatformowych, lepsze exclusive’y. A jednak nie dał rady.
Mniej lotny czytelnik, pod którego najwyraźniej napisano tekst, przyjmie tę prawdę niczym kazanie z ambony. Ci choćby trochę rozgarnięci zapytają jednak: „Jak to nie dał rady?”.
Xbox 360 wciąż po blisko 7 (!) latach trwania tej generacji konsol wciąż zajmuje drugie miejsce, za Wii i przed PS3. Ostatnie, majowe oficjalne wyniki mówią o 67,2 milionach sprzedanych X360 przy 63,9 miliona PS3. Różnica skromna, ale nie zmniejsza się – wręcz przeciwnie, aktualnie jest większa niż w lutym 2011 (wówczas 1,3 mln różnicy).
Jak bardzo złe intencje trzeba mieć, żeby napisać, że przegrał?
To podstawowa, wyjątkowo żenująca manipulacja. Stawianie X360 w roli przegranego każe odesłać autora do poprzedniej generacji konsol, gdy sprzedało się 150 mln PS2 i 24 mln Xboksa. Autor sobie weźmie kalkulator i policzy. Wnioski? Xbox 360 już wygrał tę generację, tak jak i wygrało ją Nintendo z Wii. Przełamał dominację Sony, które zajmuje wstydliwe, trzecie miejsce. Dla firmy, która poprzednie wojny konsolowe zdominowała bezwzględnie, rozstawiając przeciwników po kątach, to smutna porażka.
Ale zejdźmy na ziemię, bo tekst z N+ nie jest o faktach, a o urojeniach.
Pierwszy akapit pogłębia dysonans poznawczy:
[Xbox 360] podbił świat, wskakując na drugie miejsce w rankingu sprzedanych konsol obecnej generacji, prześcigając Sony z ich PlayStation. Bajka nie trwała długo.
Och, marne 7 lat. I trwa wciąż. W tekście oczywiście nie padają liczby.
Przyszła pora na to, by w Microsofcie coś się „zepsuło”.
Och, „zepsuli” się Kinectem, dzięki któremu X360 dotarł do zupełnie nowych odbiorców.
Dalej jest zabawnie, bo autor spiął problemy w MS w 7 grzechów głównych. Jak karkołomne okazało się to zadanie – zaraz Wam zacytuję i pośmiejemy się razem.
Wygląda na to, że po wielu latach nadszedł kres dominacji Live’a. Wnioskujemy po braku reakcji na nową propozycję Sony, które po wielu latach wreszcie pojęło reguły gry.
Podobno w Chinach są już podróbki iPhone’a 5. Po braku reakcji Apple wnioskuję, że iPhone’a 6 już nie będzie.
Jako grzech numer 2 (chciwość) autor wskazuje – uwaga – czasowe exclusive’y.
Po co płacić za dwutygodniową, czy miesięczną wyłączność na nowe mapy do Call of Duty? Przecież posiadacze konkurencyjnej konsoli i tak w końcu na nich zagrają, i to w dodatku za te same pieniądze.
Po co kupować nowe gry? Przecież za rok będą tańsze. W zasadzie po co kupować tańsze, skoro kiedyś mogą być w PS+? Po co w sumie kupować konsole, skoro kiedyś będą kolejne?
Żeby było zabawniej, w punkcie 7 (lenistwo) autor zmienia front i stwierdza, że ekskluzywność jednak jest fajna. A Xbox 360 przegra, bo tych ekskluzywnych gier ma mało.
Idźmy jednak do grzechu czwartego (zazdrość). Zawsze mi imponuje, gdy młody autor na peryferiach elektronicznej rozrywki, czyli w Polsce, nie waha się napisać:
Jednak całkowite skupienie uwagi na Kinekcie wykazuje kompletny brak umiejętności analizy rynku.
Prawdopodobnie chodziło o „pokazuje”, nie „wykazuje”. Tak czy siak – brać chłopaka do Redmond i niech analizuje.
Ten punkt nie do końca rozumiem. Autor powołuje się na przykład Wii, które w końcu przestało się sprzedawać. Cóż – nie ma gier, to i konsola się nie sprzedaje. Podobno Xbox 360 z Kinectem idą tą samą drogą.
Karkołomne rozumowanie mamy w punkcie piątym (łakomstwo). Co jest grzechem Xboksa? Że jest multimedialnym kombajnem. Autor ma Microsoftowi za złe, że w X360 znajdziemy wyszukiwarkę, polecenia głosowe, stacje telewizyjne, Xbox Music, Xbox Smart Glass. „Łakomstwem” jest możliwość oglądania na Xboksie filmów i słuchanie muzyki. Zdanie podsumowania to skok na główkę do Basenu Narodowego:
Te i wiele innych funkcji (…) sprawiają, że pierwsza konsola HD-generacji na świecie coraz bardziej przypomina warte około tysiąc złotych konto na Facebooku niż platformę do gier.
To jest moment na szukanie szczęki.
Teoretycznie wszystkie grzechy i argumenty można odwrócić i napisać podobny tekst o PS3. „Wszystkie grzechy PS3. Dlaczego przegra?”. Bo przecież tej jesieni MS ma nową Forzę i Halo 4, a Sony co najwyżej All-Stars Battle Royale. Bo na PS3 da się oglądać TVN, AXN, a co gorsza, filmy na Blu-rayu. Bo ma Move’a i gry na tego Move’a się sprzedają lepiej niż Kilzony, Godofłory i Anczartedy.
Jak tak wynajduję jeszcze podobne bzdury, to też zaczyna do mnie docierać, że pod takim czymś wstyd się podpisać.
Ciekawe, jakiej treści tekst znaleźlibyśmy w Neo Plus, gdyby trzy strony reklamy w bieżącym numerze (w tym dwie okładki) kupiło nie Sony, lecz Microsoft.
Rzecz jest o tyle ciekawa, że magazyny o grach stoją zazwyczaj na straży zdrowej dyskusji o grach – nie faworyzują (zazwyczaj) żadnej z konsol, a już na pewno nie piszą o nich w duchu forumowego trolla. Ta dziwna zmiana frontu robi z czytelnika idiotę, wmawiając fikcyjny obraz branży.
W ogóle jakiś nerwowy ten numer. We wstępniaku Gulashowi puściły nerwy – odnosi się do openbetowej dyskusji o tym, co zrobić ze słynnym przedwczesnym Residentem. Szkoda, że nie zaznaczył źródła, zwłaszcza że chwilę później bez ceregieli nazywa dziennikarza Onetu debilem i kretynem. Klasa!
Zamiast męczyć oczy inwektywami lepiej skupić oczy na innych fragmentach. Są, hm, kontrowersyjne.
W imię czego mielibyśmy narażać Capcom na wielomilionowe straty?
Czy czytelnicy mogą cytować to zdanie przy każdej w ich mniemaniu zawyżonej ocenie?
Skoro Capcom przed premierą pokazuje ze swojej gry konkretne materiały, najwyraźniej ma w tym jakiś cel.
A dziennikarz nie jest od tego, by to za wszelką cenę zweryfikować?
W imię czego mielibyśmy psuć plan jednemu z naszych ulubionych wydawców?
Po co recenzje, lepiej drukować w ich miejscu notki prasowe. Nawet taniej wyjdzie.
Potem jest jeszcze nerwowe przekonywanie, że gra kupiona w sklepie to dokładnie to samo, co kopia review od wydawcy, ale już mi się nie chce przepisywać.
Panowie z N+, robicie zajebiste pismo. Ale bardziej zajebiste jest bez tego powyżej. Naprawdę.
Dodaj komentarz
65 komentarzy do "O przegranym Xboksie 360, który jest „jak konto na Facebooku za tysiąc złotych”, i debilu z Onetu"
Pytanie podstawowe, śmiać się czy płakać? Dlaczego NEO + puściło takiego gniota? Ja rozumiem że każdy ma prawo do własnej opinii, ale fanboy piszący o konkurencyjnym sprzęcie to samobój.
BTW Śmiałem się przez łzy rozpaczy :]
Możesz się śmiać i płakać.
To robię, bo mimo że szanuję opinię innych, to dawno nie czytałem tak stronniczego tekstu. A NEO czytam regularnie, prawie zawsze od dechy do dechy.
Sure, nie rzucam się 🙂
Nawet o tym nie myślałem, tylko ciągle się zastanawiam dlaczego moje ulubione pismo puściło ten tekst. No chyba że to misterny plan i za miesiąc będzie to samo tylko o PS3 🙂
Nie no, cmon, każdy ma prawo do błędu. Nie rozumiem nad czym się zastanawiać. To nie jest tekst sponsorowany przez złą konkurencję Microsoftu
N+ ma zły okres…
N+ ma okres.
Czy tylko jeden tekst był w numerze?
Tekstów było więcej i trzymały dobry poziom. Nie mogę jednak zapomnieć "przeprosin za brzozę", zamieszczonych na waszej stornie przez jednego z bardziej "krewkich" redaktorów 🙂 BTW. Retroplus w rękach tego redaktora to pomysł trochę ryzykowny – ostatnio przypomniałem sobie numer sprzed roku i recenzję ostatniego Ace Combata – Konami? rly?
To jeszcze się okaże, czy faktycznie otrzyma R+, bo… no cóż, różnie w życiu bywa i jest dość mocno zajęty ostatnio. Zobaczymy, może po prostu będzie to bardziej praca zespołowa 🙂
Nie omieszkam obczaić nowego numeru i pokrytykować 🙂 BTW. gratuluję udanego epizodu w RT 🙂
"Bo ma Move’a i gry na tego Move’a się sprzedają niż Kilzony, Godofłory i Anczartedy."
zniknęło ci "lepiej". oprócz tego to o tym przykrym tekście o wojnie konsol nie ma co się wypowiadać, natomiast argumenty ze wstępniaka są tak słabe że średnio rozgarnięty 13 latek zniszczyłby autora jak psa. szkoda.
Co do Residenta, to zauważmy, że poprzedni numer ozdabia pięć pięknych reklam od Cenegi, dystrybutora gier Capcomu – w imię czego mieliby narażać się na tysięczne straty?:))))))
Co do Xboksa, to lolcontent jak stąd do Paryża. Redaktor naczelny chyba za bardzo zaangażował się w prowadzenie Stuffa (czy jakoś tak) i nie kontroluje jakości publikacji. Beka z Neo Plus, ale po raz kolejny mówi się o produkcie redakcji – ostatnio NeoGo.pl, teraz Neo Plus. Profit!
Gulash to drugą fuchę w Maxim Polska ma.
No nie, ostatnio znowu jakieś tańce ze stołkami odchodziły. Ewentualnie pomyliłem nazwy, ale nie daję głowy…
Stuffa też złapał ostatnio.
Ktoś na kolanie odwalił fuszerę, to nie jest coś szczególnie niespotykanego w dzisiejszych czasach. Osobiście jestem ciekaw tego fragmentu o nazywaniu "dziennikarza Onetu debilem". Przeczytam, sprawdzę, skomentuję. W najgorszym razie oddamy naszym prawnikom i będziemy się zastanawiać nad możliwymi rozwiązaniami, proste.
http://gry.onet.pl/wiadomosci/premiera-resident-evil-6-w-polsce-miesiac-wczesnie,1,5235161,artykul.html obstawiam, że mogło chodzić o to, ale Gul już nie odświeżał, bo były aktualizacje
To faktycznie mogło być to. Chyba trzeba być debilem i kretynem, żeby się rozindyczać na gorąco. Rozumiem, że nienajlepsza prasa wokół działań N+ może doprowadzić naczela do histerii, ale żeby aż tak? A wystarczyło złapać za telefon i zadzwonić do Onetu. Najlepiej z przeprosinami, że się nie czyta update'ów, tylko wpada w panikę, a na dodatek olewa coś takiego jak źródło pod newsem, w tym wypadku VG24/7…
Serio, sami o sobie piszemy per "debile" na blogach? Co z tą branżą…
Gorzej, bo nie na blogach tylko w princie…
Chciałem napisać coś mądrego i sensownego. Ale nic poza "hahahaha" nie przychodzi mi do głowy. Jak dzieci kurwa, jak dzieci.
O jak ładnie. Kurde nasza branża na prawdę nie ma jaj. I wcale się nie dziwie. O każdą promkę do recenzji i przygotowania dodatkowych materiałów trzeba się dopraszać, dbać o to by PR się nie obraził. A powinno wyglądać to tak, że to PR zabiega o nas, robi research wiadomości jakie umieszczamy o jego tytule, dopytje kiedy bedzie jego materiał bo mu zalezy by był prze PR z innej firmy. Pojebana branża w której wszystko jest na odwrót.
Nawet konsole odwrotnie na miejscach u nas. xD
Ale podobny mechanizm funkcjonuje także w innych branżach i wytłumaczeniem jest tylko to, że mieszkamy tam gdzie mieszkamy. W innych miejscach tego nie uświadczysz
Nie ma jaj, bo nie chciała zrecenzować kradzionej gry? Co do PRu, to faktycznie często trzeba się dobijać o cokolwiek, ale ludzie którzy piszą o grach niejednokrotni nie są lepsi – wystarczy rzucić okiem na ilość promek na Alledrogo. I pewnie właśnie dlatego trzeba się o nie dopraszać, bo jest ich zawsze za mało, a jak widać trafiają do złych ludzi 😉
Nie. Chodzi o to, że ludzie od PR w branży gier wideo to w większości ludzie, którzy nigdy nie mieli styczności z grami wideo.
Sławku, możesz podać przykłady?
Jerzy zgadzam się z tym co piszesz. Kradzieży nic nie usprawiedliwia. Natomiast gdy gra leży sobie na półce sklepowej, można ją kupić legalnie z potwierdzeniem zakupu, nie widzę problemu w stworzeniu recenzji. Myślę, że tu się nie dogadamy:):) choć cholernie rozumiem Twoje stanowisko w tej sprawie:)
BTW powiedziałeś o kradzionych konsolach, paserach itd. Wiesz zapewne, że durne embarga powodują, że niektórzy recenzenci by wyrobić się w dead linie, lub przez fakt, że był poślizg w promkach mają przerobione konsole i sciągają gry z torrentów by mieć na czym pracować. Co o tym sadzisz? Bo ja mam mieszane uczucia.
Oj Koso, ostro. Bałem się, czytając tę notkę, bo w tym numerze znalazł się i mój tekst, ale na szczęście go oszczędziłeś. 🙂
Nie chcę w żaden sposób bronić Bartha, ale trochę śmieszy mnie ból dupy ludzi, którzy myślą, że jest on fanbojem Sony. Aż się sam boję cokolwiek teraz pisać, bo czujne oko Marcina wszystko jak widać wychwyci.
aż przeczytam ten artykuł, bo do tej pory tak tylko okiem pobieżnie rzuciłem:)
Barth Fanbojem Sony?? Chyba mnie coś dużego ominęło… 😛
Obraził się na M$a pewnie, tak jak i na Sony ;D
Ziew.
Beka z typa.
Tekst o fejsbukowym koncie za tysiąc złotych zrobi furorę w konsolowych wojenkach. Czuję to.
Recenzja polskiej branży: "Nioch, nioch, nioch…".
Xboksowca wal z gumowca? Jakoś stare hasła po odkurzeniu wciąż się nieźle wpasowują w branżę
Kiedyś to chłopaki jumali gry przy użyciu komendy xdcc, robili teksty i nikt się nie irytował. Złote czasy <3.
Piractwo to trochę inna sprawa 😉 Też nieetyczne, ale mniej perfidne imho, bo przyrównywanie zrobienia kopii do zakoszenia z tłoczni/magazynu to inna bajka. Ktoś by ją pewnie kupił, a tak kupił ją ktoś od sklepu, który kupił ją od złodzieja.
Marny tekścik, niechlujnie naskrobany na kolanie i niezbyt mądry. Aż strach pomyśleć jaki poziom prezentuje Neo+, nad którym autor się z taką wyższością znęca 😉
Jaki poziom prezentuje całe Neo, czy chodzi Ci konkretnie o ten tekst. Pozwól, że przytoczę cytat z tekstu Marcina: "To samo Neo Plus, w którym publicystyka od dłuższego czasu stoi na wysokim, wyższym niż w konkurencyjnym PE poziomie. Chwaliłem ją zdaje się nawet na Open Becie, bo felietony branżowych speców czyta się ciekawie, a i obszerne tematy numeru mogły inspirować".
Michał Mielcarek Ale ustalcie w końcu, czy jestem obiektywny w ocenie, czy jako ex-PE nie jestem, bo sam już nie wiem czy mam sobie wierzyć 😉
Skoro oceniamy Neo po tym, co napisałeś wyżej, to niech nie będzie to tylko po fragmencie, tylko po całości 🙂
W ogóle jakiś bełkot w tym wpisie. Gość objeżdża kogoś za subiektywne opinie kontrując je swoimi subiektywnymi opiniami. Kewl.
Wyjdzie nowe "strzelanie kolorowym do krasnali" to wrócisz na należne sobie miejsce 😉
Bartku, i jak obronisz tezę, że PS3 pokonało/przegoniło Xboksa 360, a Xbox 360 "przegrał"? Tylko nie pisz, że chodziło o "IMO" albo coś w tym rodzaju.
Drogi Marcinie, niestety ale byłem bardzo zaskoczony tym, co zobaczyłem na okładce. To niestety nie był nasz pomysł (o czym zresztą napisał Mielu) i żałuję, że tak wyszło, bo to jedno zdanie kompletnie wypaczyło całą treść tekstu. Ten artykuł miał opowiadać o tym, że MS zbłądziło, podejmując kilka złych decyzji, z których obecnie w większości się wycofują. Wyszło jak wyszło. Przynajmniej mogę poczytać o tym, jakim jestem fanbojem Sony 😉
A lead? Tam jest powtórzenie złotej myśli. Zaraz się okaże, że połowę tekstu (bo to o Xboksie jak Facebooku zdaje się też) pisał chochlik, którego nikt nie wskaże z imienia 🙂
Tekst pisało dwóch autorów. Ale na bank nie napisaliśmy, że Xbox przegra – możliwe, że w tym miejscu zadziała myśl marketingowa. Bardziej działało to na zasadzie: "tylko przyjaciel może powiedzieć szczerze co robi się nie tak". I zdecydowanie nie było moim pomysłem, żeby artykuł nie był podpisany – to decyzja redakcyjna. Tak jak mówiłem, większość przemyśleń powtarzam od dawna głośno i nie boję się do nich przyznać.
Dlatego właśnie nie kupuję już N+.
Tak jakby takie teksty leciały w każdym numerze.
Złożyło się na to kilka czynników, a to jest jeden z nich.
Luz