KSIĄŻKĘ KUPICIE TUTAJ
[ORYGINALNY WPIS]Niesamowicie móc to wreszcie z siebie wyrzucić – książka „Nie tylko Wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych” pojawi się w sprzedaży pod koniec kwietnia. Uff! Za mną 4 lata pisania, urozmaicone rozmowami z twórcami gier (i nie tylko), przypominania sobie ich dokonań i przekopywania się przez archiwa. Przede mną możliwość zaprezentowania Wam efektu tej pracy w postaci książki, która – mam nadzieję – będzie ciekawą, zajmującą lekturą, otwierającą oczy na różne sprawy związane z naszym growym poletkiem. Bardziej opowieścią pełną ciekawych historii i anegdot, niż pracą naukową.
Oczywiście nie były to lata spędzone wyłącznie na intensywnym pisaniu. Książka powstawała w wolnych chwilach, bywało, że z długimi tygodniami przerw, wywołanymi „wyrwą twórczą”, jak zwykliśmy to określać w PSX Extreme, tudzież natłokiem innych obowiązków, wreszcie narodzinami syna, który okazał się wyjątkowo wyrozumiałym niemowlakiem i nie zmuszał do dłubania rozdziałów z oczami na zapałkach. Gdy kilka miesięcy temu wreszcie ujrzałem na horyzoncie realny finisz pracy, nie mogłem wręcz uwierzyć. Wcześniej research ciągnął się w nieskończoność. Jeden rozmówca oznaczał konieczność dotarcia do dwóch kolejnych. Jedna gra wymagała sprawdzenia kilku innych.
Skłamałbym jednak twierdząc, że pisanie było żmudną koniecznością. Układanie wydarzeń w ciąg przyczynowo-skutkowy, pokazujący jak rodzima branża z brzydkiego kaczątka przemieniała się w nafaszerowanego L-karnityną łabędzia, było niezwykle przyjemne. Podobnie jak odświeżanie sobie starych gier i granie po raz pierwszy w te, których się nie znało lub pominęło.
Jeszcze ciekawsze było natomiast docieranie do twórców gier. Wielu z nich wciąż działa w branży i są obecni na Facebooku. Inni branżę zmienili, ale relatywnie wciąż łatwo do nich dotrzeć. Ale byli i tacy, którzy np. 20 lat temu wyprodukowali jedną udaną grę i ślad po nich zaginął. Odszukiwanie ich było niemal jak zabawa w Sherlocka Holmesa. Ot, taki Zdrajca, mało znana amigowa przygodówka oparta na filmach. Młodzi ludzie zrobili ją dla hecy, ale okazała się całkiem sympatyczna. Jak ich jednak odnaleźć? Szukanie po nazwisku na Facebooku, Linkedinie czy NK ma sens wtedy, gdy to nazwisko względnie popularnie. W tym przypadku porównywałem więc twarze twórców, którzy zrobili siebie bohaterami gry, porównując ze zdjęciami profilowymi na FB. Minęło wprawdzie 20 lat, ale przecież nos czy oczy tak bardzo się nie zmieniają, bo miejsce niejednej bujnej czupryny zajęła łysina. W tym przypadku się udało – dotarłem do faktycznego autora Zdrajcy, który chętnie przypomniał sobie stare czasy.
Podobnych rozmów odbyłem kilkadziesiąt. Większość rozmówców doskonale znacie, bo prężnie działają w branży do dziś – by wymienić tylko Adama Badowskiego z CD Projekt RED, Adriana Chmielarza z The Astronauts, Michała Madeja z Ubisoftu, Pawła Marchewkę z Techlandu, Macieja Miąsika z Pixel Crow, Tomasza Mazura z IQ Publishing, Grzegorza Miechowskiego z 11 bit studios czy Marka Tymińskiego z CI Games. Inni przy grach już nie pracują, ale swego czasu wnieśli do tej branży bardzo dużo – jak Michał Kiciński (eks-CD Projekt), Mirosław Liminowicz (eks-LK Avalon) czy Grzegorz Onichimowski (eks-IPS). Wszystkie te opowieści składają się na obraz fascynujący i spójny, bo pozwalają zrozumieć, dlaczego 30 lat temu gry dopiero zaczęliśmy robić, 20 lat temu robiliśmy je co najwyżej na polski rynek, 10 lat temu przystępowaliśmy do ofensywy, a dziś stanowimy jeden z najważniejszych ośrodków na deweloperskiej mapie świata.
Moja książka to niski ukłon i hołd dla nich wszystkich. I duży zaszczyt, że mogłem napisać o ich przygodach i perypetiach. Bo mimo wszystko możemy żałować, że przez 30 lat nie doczekaliśmy się szerokiej, kompleksowej opowieści o tym, jak polska branża gier się hartowała i doczekała tak pięknych czasów. Polska muzyka czy polskie kino antologii i leksykonów mają na pęczki. Pora na nas.
O „Nie tylko Wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych” będę tu jeszcze pisał nie raz (choć mam nadzieję, że nie zrobię z Open Bety wyłącznie marketingowej tuby :), więc jeszcze tylko kilka szczegółów organizacyjnych:
- Premiera? Koniec kwietnia w papierze, 2-3 tygodnie później e-book.
- Gdzie będzie można zamówić? Papierową wersję na Open Becie, ale nie tylko. Szczegóły niebawem. A e-booka – w każdym fajnym sklepie z e-bookami.
- Ile stron? Ponad 400.
- Kto rysował okładkę? No przecież, że Michał „Śledziu” Śledziński.
- Kto wydaje? Wydawnictwo Open Beta oczywiście. Tak, też nie wiedziałem, że istnieje.
Trzymajcie kciuki i lajkujcie ten profil – poza sporadycznym spamem będzie tam duuużo ciekawych informacji na temat polskich gier. Do przeczytania niebawem!
Marcin Kosman
Dodaj komentarz
20 komentarzy do "Napisałem książkę! „Nie tylko Wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych” to opowieść o tym, jak zaczęliśmy robić świetne gry"
Brawo! 😀 Szykuje już portfel. Jaki banknot będę potrzebował? 😀
50-złotowy w zupełności wystarczy i jeszcze sporo reszty zostanie 🙂
Też miałem zapytać o szacunkową cenę, jak miło że ktoś mnie ubiegł 😀 Aż żal, że dopiero pod koniec kwietnia, już bym czytał 🙂
Będzie wersja na amazońskie kundle?
Tak.
Gratuluję Marcin i nie mogę się doczekać lektury!
Dzięki!
Gratsy! Oczywiście papier z autografem, jedyna opcja.
PS. Będę miał zakulisowo kilka pytań, ale to jak się spotkamy. 🙂
Obowiązkowo 🙂
Krótka piłka – dzie ten preorder? 🙂
Soon!
Jak tylko dostanę info o pre-orderze, zamawiam! 😀 Rewelacyjna tematyka.
Dzięki 🙂
To jest rewelacyjna wiadomość! Strasznie nie mogę się doczekać i głoszę dobrą nowinę wśród znajomych! 🙂
Muszę jakiś program rabatowy opracować dla takich działań, póki co dziękuję 🙂
Kibicuję. Super, że sam się wydajesz. Rewelacyjna sprawa.
Dzięki!
Gratulacje i za razem – wielkie dzięki za ukłon w stronę naszej wczesnej młodości 😉
Podaj linka a już dziś kupuję 🙂
Proszę powiedz, że ebook pojawi się w Google Play 😉