Miało być o Natalii Siwiec, ale jako że na poletku serwisów o grach właśnie zagrzmiało, zostawmy Miss Euro na kiedy indziej. Dziś będzie o zgrzycie w Niezgranych, który kontynuuje pasmo tegorocznych rozstań i upadków. A końca nie widać.
Trup ściele się gęsto. Play, Playbox, Gamecorner, niepewna sytuacja Neo Plus. Bartek Kossakowski, Tymon Smektała, Piotr Gnyp, Sławek Serafin. To dotychczasowe ofiary sytuacji na rynku prasy, cięć i majstrowania w budżetach. Niektórzy odpoczywają, inni znaleźli sobie już zajęcie, jak Sławek z Gikz.pl czy Piotr, który lada chwila pochwali się swoim nowym miejscem pracy.
Teraz do grona redaktorów naczelnych, którym nie udało się zostać Miss Euro 2012, dołącza Jakub Tepper do spółki z sidekickiem Beniaminem Durskim. Panowie założyli Niezgranych, wcześniej współtworzyli Polygamię. Po niecałym roku redagowania serwisu pod skrzydłami inwestora (Any 7) uznali, że pora odejść.
Wydawca zachował się ładnie, pozwalając na pożegnalny tekst, co przecież nie jest w tej branży regułą. Pożegnanie pełne jest słów ładnych i okrągłych, między nimi nie przemycono choćby drobnej nuty żalu. Jest za to wyjaśnienie przyczyn odejścia. Doszło do znanego stylistom fryzur zjawiska rozdwojenia końcówki – włos chce iść i w tę, i we w tę, ale nie da się naraz. Jeśli ktoś nie chce się nagiąć, musi odejść. I zawsze odchodzi ten, kto nie ma pieniędzy.
Sprawa o tyle interesująca, że Kuba do spółki z Beniaminem odeszli z Polygamii niezadowoleni z braku rozwoju serwisu. Założyli Niezgranych i dziś odchodzą, paradoksalnie również z powodu braku rozwoju – tyle że jakby na opak, bo w ich mniemaniu rozwój (ten widziany przez inwestora) nie był w interesie serwisu.
Co dokładnie było przyczyną? Spróbuję namówić Kubę na tekst na Open Beta, który ją przybliży. Tu mogę go jedynie lekko sprowokować. Strzelam, że poszło o pieniądze (no bo kaman, zawsze idzie o pieniądze). Serwis musi zarabiać, co nie zawsze musi oznaczać zgięcie karku i szorowanie po kolanach. Może to robić nawet nie że bez szkody, ale i z pożytkiem dla czytelnika. Czego dokładnie chciało Any 7? Newsów o grach free-to-play, których dystrybutorzy wydają ostatnio na reklamy więcej od przemijających gigantów? Zarabiania na afiliacji z wydawcami MMO? Na wspólnych akcjach promocyjnych przy pewnych premierach? W biznesie nie ma miejsce na serwis, w którym twórcy tworzą content według własnego widzimisię i w zgodzie z własnym sumieniem, jeśli jednocześnie nie potrafią przynieść firmie pieniędzy.
Oczywiście cały czas strzelam. Kuba, zapraszam na łamy serwisu, nie ma co zostawiać tej sprawy teoretyzującemu gościowi z zewnątrz.
Sprawa jest o tyle dziwna, że Niezgrani bardzo intensywnie się rozwijali i zwłaszcza w ostatnich miesiącach poszli ostro w górę z oglądalnością. A do sufitu jeszcze nie dosięgli, choćby z tego względu, że na skutek kiepsko rozwiązanej struktury serwisu od samego początku praktycznie nie istnieją w wynikach wyszukiwania Google’a. Niemal w całości bazowali na ruchu bezpośrednim, a od pewnego czasu również z przekierowań. Progresja była spora, ale do największych na rynku wciąż brakowało bardzo dużo.
Dlaczego więc drogi twórców i inwestora rozchodzą się po niecałym roku wspólnego projektu? Nie dogadano czegoś na początku? Sytuacja na rynku zmusiła do natychmiastowej monetyzacji przedsięwzięcia? Nie wiem. Wiernym czytelnikiem Niezgranych nigdy nie byłem. Z początku ceniłem serwis za treści niespotykane nigdzie indziej, czyli głównie te dotyczące japońskiego rynku. Problem w tym, że obchodziłyby mnie z 15 lat temu, a nie teraz, gdy japońskie studia są w stanie dostarczyć pół dobrej gry na rok. Później serwis równał do rynku, czyli pisał o tym co wszyscy. Warto było od czasu do czasu zajrzeć, więc polubiłem Niezgranych na Facebooku – niestety, automat wypluwający linki do strony z RSS-a to kiepskie wykorzystanie social media. Do serwisu wróciłem w ostatnim czasie i… wow! Ciekawy dobór tematów, analizy rynkowe, dużo niezłych rzeczy do poczytania. Niezgrani wreszcie nawiązali do najlepszych czasów Polygamii.
Niestety, nie trwało to za długo.
Prawa rynku są nieubłagane. Ojcowie sprzedają swe dziecko w jego interesie – przerabiała to i Poly z Agorą, i Niezgrani z Any 7 – by rosło silne i zdrowe (może niekoniecznie niezależne i offowe, ale cóż). Muszą mieć jednak świadomość, że prędzej czy później będą musieli je zostawić. Albo życie w biedzie, albo dorastanie w dostatku pod skrzydłami kogoś innego.
Co dalej z Tepperem i Durskim? Pewnie niebawem podzielą się swoimi dalszymi planami. Póki co Niezgrani przestali być atrakcyjnym miejscem w sieci. Może i do czasu, bo od kilku dni wśród autorów można dostrzec Pawła Kozierkiewicza i Pawła Borawskiego (niegdyś WP.pl, teraz również Magazyn Gamer), którzy o grach zdecydowanie pisać potrafią.
A ptaszki śpiewają, że to wciąż nie koniec tegorocznego przesilenia w branży mediów o grach.
PS Jutro będzie ciekawiej, bo o cyckach Natalii Siwiec, już teraz zapraszam.
Dodaj komentarz
Bądź pierwszy!